w końcu, bo już wszystko wyschło i wszystkie rośliny umęczone straszliwie. Wprawdzie zrobiło się od razu chłodno i tym bardziej jesiennie, ale już żal było patrzeć na te przewiędnięte drzewa, tak drzewa, bo już nie nawet kwiaty, krzewy, ale nawet drzewa, ze smutno zwisającymi liśćmi.
Asia z Mariuszem zorganizowali fajne warsztaty z plecenia koszyków z tzw. papierowej wikliny. Byłam w pełnym szoku, że ze ścinków gazety można wypleść takie cuda.
To po lewej uplecione przeze mnie, miska po prawej zrobiona przez profesjonalistę, kupiona przez mamę, bo kolor jej pasuje do kuchni :-)
niedziela, 18 września 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz