wizyta. W domu zimno, choć jeszcze nie tragicznie, palenie w kominku i kuchni daje radę. Mogliśmy zostać na niedzielę, ale wolałam wrócić, żeby mieć wrażenie dłuższego weekendu. No że niby na wsi byliśmy i jeszcze niedziela wolna w domu przed pójściem do pracy :-) Troszkę padał śnieg, ale długo się nie utrzymał. Oczywiście znów grabiliśmy liście :-) , mąż skopał ogródek, a mama przeszczęśliwa, że mogła przyjechać choć na jeden dzień.
wtorek, 5 grudnia 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz