nagrabiłam, nacięłam małą piłką suchych gałęzi, teraz dowiaduję się, że mam mięśnie o których nie miałam pojęcia :-) wszystko mnie boli.
Mąż wyciął jedną jarzębinę, która była lekko zagrzybiona, przesadziliśmy hortensję, której obecne miejsce najwyraźniej nie bardzo odpowiadało, bo rosła marnie i miała bladziutkie liście. Przerzedziłam też bluszcz, bo zaczął wspinać się już na jabłonkę, a pod pergolą trudno było już przejść/
W ganku wylali nadproża i zalali podkład pod podłogę.
W nadchodzącym tygodniu, będą wstawiać okna i drzwi i wylewać podłogę i stopień. Na dach trzeba będzie poczekać, aż przywiozą zamówioną blachę.
niedziela, 23 kwietnia 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz