Koniec lata przez poranne mgły, rosę i deszcz od czasu do czasu, jest bardziej zielone, niż środek lata. Zwłaszcza trawy odżyły i zaczęły znowu się zielenić. W sobotę wykonaliśmy koszenie trawnika, pierwsze chyba już od dwóch miesięcy, bo przecież wszystko wyschło.
Gdybym tu mieszkała na stałe, układałabym bukiety w wazonach z astrów, słoneczników i jarzębin. Nie mieszkam, więc szkoda mi je rwać i zaraz wyjeżdżać, więc zostawiam rosnące tam, gdzie są, by cieszyły oczy jak najdłużej, gdy wrócę za 2 tygodnie.