wtorek, 5 grudnia 2017

Jednodniowa

wizyta. W domu zimno, choć jeszcze nie tragicznie, palenie w kominku i kuchni daje radę. Mogliśmy zostać na niedzielę, ale wolałam wrócić, żeby mieć wrażenie dłuższego weekendu. No że niby na wsi byliśmy i jeszcze niedziela wolna w domu przed pójściem do pracy :-)  Troszkę padał śnieg, ale długo się nie utrzymał. Oczywiście znów grabiliśmy liście :-) , mąż skopał ogródek, a mama przeszczęśliwa, że mogła przyjechać choć na jeden dzień.


wtorek, 24 października 2017

Liście

liście i jeszcze raz liście. Całą sobotę grabimy, przyjeżdżamy w kolejną sobotę i znów grabimy, bo po wcześniejszym grabieniu nie ma śladu. no i to jeszcze nie koniec. Leszczyna ma jeszcze multum liści.




Kupiłam kosz na drewno, cudo, to najlepszy zakup jaki zrobiłam w ostatnim czasie.
Jak ja bez niego do tej pory funkcjonowałam ?



niedziela, 15 października 2017

Pogoda

cudna, ciepło i bezwietrznie. Praktycznie cały dzień spędziłam na grabieniu liści, a to dopiero początek.
Tata hodował z ziarenka drzewko, miał być platan a wyrósł piękny dąb czerwony  :-)




niedziela, 8 października 2017

Udała się

nam ta sobota. Po orkanie Ksawerym, między deszczami, sobota z lekkim deszczykiem, a potem słońcem. Całe szczęście Ksawery nie narobił u nas szkód. Leżało tylko trochę małych gałęzi i więcej liści niż normalnie.









środa, 4 października 2017

Słonecznie

, może to były ostatnie dni takie, gdy temperatura na dworze wynosiła + 19 C. Dlatego w ostatniej chwili w czwartek złożyłam podanie o urlop na piątek i tym sposobem ostatnie 2 piękne słoneczne i ciepłe dni września i jeden października spędziliśmy na wsi.




środa, 27 września 2017

Czerwień

w ogrodzie oznacza, że to już jesień.












wtorek, 12 września 2017

środa, 30 sierpnia 2017

W miniony

weekend przyjechaliśmy dopiero na 16stą, akurat, żeby zdążyć na mszę dożynkową. Trochę smutne to teraz, bo każdy sobie imprezy robi i brak jest jedności we wsi. Generalnie nie mieliśmy za dużo czasu, a trawa wołała o koszenie, więc wybraliśmy roboty wokół obejścia i wspólne spędzenie wolnego czasu z rodzicami, niż którąś z grup wzajemnej adoracji.
Posadziliśmy za to dwa rozchodniki i wierzbę szczepioną na pniu. Mam zamiar ją przycinać systematycznie, mam nadzieję, że będzie miała ładne różowe odrosty.





poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pierwsze astry

zaczęły kwitnąć i dynie coraz większe. W tym roku o dziwo pomidory nie czarnieją. Mama wyhodowała ładną żółtą odmianę. Mój perukowiec wypiękniał, zaczął rosnąć, ostatnie lata suszy dały mu w kość.





czwartek, 17 sierpnia 2017

Wzięłam

jeden dzień urlopu i w połączeniu ze Świętem Maryjnym spędziłam cudowne cztery dni na wsi. Pogoda wciąż piękna, słoneczna. W sobotę założyliśmy moskitiery. Pęknie wyglądają, te stare, już mocno zużyte, wykonane własnoręcznie przez nas, troszkę już straszyły.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Wrotycz

porozwieszałam przy ławce, podobno odgania muchy i komary.
Fakt zapach ma nietuzinkowy. Mąż się ze mnie śmieje, że ludzie wymyślają, a komary nie wiedzą, że mają przy wrotyczu nie latać :-)






Przyjechaliśmy w sobotę wieczorem, znów tylko na odpoczynek, bo w południe byliśmy na urodzinach. Potem mała solenizantka odwiedziła na wsi pradziadków.





Przez to, że ostatnio w soboty ciągle jakaś impreza, zostaje nam już tylko odpoczynek w niedzielę. Znów trawa będzie do koszenia na przyszły weekend, tym bardziej, że deszcz od czasu do czasu jednak pada.