poniedziałek, 1 kwietnia 2019

30-31 marzec

Tym razem przyjechaliśmy w piątkę, tata i młodszy synek. W sobotę ładnie, słonecznie + 17.  No i tradycyjnie mąż kopie, mama haczka, tata grabi, ja przycinam bukszpany, Młody wyciąga ławki, nosi drewno i węgiel.
W kościele tak przemarzłam od podłogi, że teraz jestem chora. Całe szczęście rodzice się nie przeziębili. W ich wieku to już niebezpieczne.