środa, 30 sierpnia 2017

W miniony

weekend przyjechaliśmy dopiero na 16stą, akurat, żeby zdążyć na mszę dożynkową. Trochę smutne to teraz, bo każdy sobie imprezy robi i brak jest jedności we wsi. Generalnie nie mieliśmy za dużo czasu, a trawa wołała o koszenie, więc wybraliśmy roboty wokół obejścia i wspólne spędzenie wolnego czasu z rodzicami, niż którąś z grup wzajemnej adoracji.
Posadziliśmy za to dwa rozchodniki i wierzbę szczepioną na pniu. Mam zamiar ją przycinać systematycznie, mam nadzieję, że będzie miała ładne różowe odrosty.





poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pierwsze astry

zaczęły kwitnąć i dynie coraz większe. W tym roku o dziwo pomidory nie czarnieją. Mama wyhodowała ładną żółtą odmianę. Mój perukowiec wypiękniał, zaczął rosnąć, ostatnie lata suszy dały mu w kość.





czwartek, 17 sierpnia 2017

Wzięłam

jeden dzień urlopu i w połączeniu ze Świętem Maryjnym spędziłam cudowne cztery dni na wsi. Pogoda wciąż piękna, słoneczna. W sobotę założyliśmy moskitiery. Pęknie wyglądają, te stare, już mocno zużyte, wykonane własnoręcznie przez nas, troszkę już straszyły.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Wrotycz

porozwieszałam przy ławce, podobno odgania muchy i komary.
Fakt zapach ma nietuzinkowy. Mąż się ze mnie śmieje, że ludzie wymyślają, a komary nie wiedzą, że mają przy wrotyczu nie latać :-)






Przyjechaliśmy w sobotę wieczorem, znów tylko na odpoczynek, bo w południe byliśmy na urodzinach. Potem mała solenizantka odwiedziła na wsi pradziadków.





Przez to, że ostatnio w soboty ciągle jakaś impreza, zostaje nam już tylko odpoczynek w niedzielę. Znów trawa będzie do koszenia na przyszły weekend, tym bardziej, że deszcz od czasu do czasu jednak pada.