poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Znów

zimno, pada śnieg z deszczem, ale mama nam nie odpuści, sieje, pieli, sadzi. Jest w swoim żywiole, kocha te prace ogrodowe i czeka na nie całą zimę z utęsknieniem. Po pracy przysiada na ławce mimo chłodu w swoim nieśmiertelnym kapelutku i wciąż obserwuje co by tu wypielić :-)


Ja zdecydowanie wolę ciepło, więc na razie "szaleję" w kuchni, w końcu też uszyłam zasłony do zielonego pokoju. Materiał kupiłam w Ikei chyba 2 lata temu i tak się zbierałam i zbierałam.
W końcu są...Tadam....


W przyrodzie wciąż wszystko do przodu, kwitnie i zieleni się na wyścigi.









poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Spotkaliśmy się rodzinnie

pierwszy raz w tym roku w tak dużym gronie na wsi, 6 osób, babcia, my, chłopcy i przyszła synowa. Tata nie przyjechał, bo wciąż zimno. Taki prawdziwy kwiecień, raz słońce, raz deszcz. Chłopcy skosili trawę, bo rośnie teraz jak zwariowana. Wieczorem z okazji urodzin męża świętowaliśmy trochę. Mimo wciąż niesprzyjającej aury weekend możemy uznać za udany.


poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Weekend zimny

i deszczowy. Totalnie mnie to odrzuciło od robienia zdjęć, tylko + 3 stopnie. Przyrodzie to jednak nie przeszkadza, ptaki świergolą niemiłosiernie, ciesząc się, że w końcu wiosna. Na polu widzieliśmy bociana i 2 żurawie. ŻURAWIE (sic!) pierwszy raz w "mojej"wsi widziałam żurawie. Piękne są.
Generalnie weekend minął tak, że mama siała i sadziła w deszczu, mąż kosił trawę w deszczu, a ja paliłam w piecu, gotowałam gorące zupy, a potem zaganiałam przemoknięte towarzystwo do ciepłego domu, przebierałam w suche rzeczy, rozgrzewałam ciepłą zupą i kieliszeczkiem orzechowej nalewki. Nastawiłam nalewkę z melisy, bo melisa przetrwała zimę i ma piękne świeże zielone liście. Moczą się więc w spirytusie.  Mąż zaczął malować sień...Kolejny wiosenny weekend minął i kolejne przed nami :-).

wtorek, 5 kwietnia 2016

Wiosna porządki czas zacząć

Przyjechaliśmy w piątek 1 kwietnia, zostaliśmy do 3 kwietnia. Miałam zrobić zdjęcia, bo było pięknie i słonecznie, kwitnie wszystko na raz : przebiśniegi, krokusy, hiacynty, forsycje, tulipany, żonkile, fiołki, stokrotki i miniaturowe bratki. Wiosna jak przyszła, to ze wszystkim za jednym zamachem. Miałam zrobić zdjęcia, ale rzuciliśmy się do roboty, sprzątaliśmy, mąż pięknie odmalował kuchnię i znów sprzątaliśmy. Ja uszyłam zasłony do pokoju z ikeowskiego materiału Dorthy. Wyglądają pięknie, rozjaśniają pokój i idealnie pasują do wiosny i wsiowych klimatów. Utyraliśmy się jednym słowem i w najbliższą sobotę planujemy dalszy ciąg. Może tym razem zrobię jakieś zdjęcia, choć pogoda podobno ma być już nie tak piękna.