piątek, 7 lipca 2017

Od poniedziału

czyli od soboty 1 lipca jestem na urlopie. Dwa tygodnie na wsi. Pogoda fajna, słoneczna, ciepło i nawet komary tak bardzo nie dokuczają. Wspaniałe są chwile, gdy mogę spać do 8:30, a potem w koszuli nocnej pić kawę na ławce pod orzechem.


Wieczorami trochę pada, więc nie jest tak strasznie sucho jak w tamtym roku.











Głównie pielę, bo pozarastało wszystko. Pomagam mamie, bo to zdecydowanie jej królestwo.
Oczyściłam kamienie ze ścieżki, wcześniej były mocno zarośnięte,


po oczyszczeniu, kamienie pięknie się prezentują


Obchodziliśmy również 80 urodziny mojego taty, tata jest domatorem, nie lubi zamieszania, ani wielkich uroczystości, więc świętowaliśmy rodzinnie. Chłopcy kupili dziadkowi tort


ja zrobiłam ciasto, z owocami i bitą śmietaną, oraz fajny obiad, świętowaliśmy dwa dni.
Tata dostał w prezencie między innymi sokowirówkę, aby pić naturalne soki, przede wszystkim sok z pokrzywy i buraków, dla zdrowotności.


Trzeba przyznać, że sok z pokrzywy nie wygląda smakowicie, ani też tak nie smakuje, ale cóż, jest dobry dla zdrowie.


Urlop, wyciszony, spokojny, wróciłam do miasta i odchorowałam powrót dwudniowym bólem głowy. Miasto męczy hałasem i spalinami. Byle do weekendu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz