to zupełnie nie ma się ochoty jechać na wilgotną i zimną wieś. Tymczasem w czasie drogi deszcz ustał, a dom odwrotnie niż dwa tygodnie temu przywitał nas w miarę ciepło. Ostatnio temperatura na dworze przekraczała +15, a dom trzymał chłód. Tyma razem temperatura na dworze +2, a w domu zadziwiająco cieplej. Wystarczyło napalić w kuchni kaflowej, w kominku i momentalnie było ciepło.
Machanie grabiami powoduje, że nawet +2 nie jest straszne. Ubrana na cebulkę w miarę coraz większej grabionej powierzchni, zaczęłam pozbywać się kolejnych warstw.
W związku z tym, że zapowiadają przymrozki odłączyliśmy już wodę na zewnątrz, pochowaliśmy resztę sprzętów, stół i pojemniki. Schowałam też drewnianego ludka, który siedział na brzozie, okryłam nowo posadzone hortensje i róże. Zima idzie.....
sobota, 21 listopada 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz