poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Spotkaliśmy się rodzinnie
pierwszy raz w tym roku w tak dużym gronie na wsi, 6 osób, babcia, my, chłopcy i przyszła synowa. Tata nie przyjechał, bo wciąż zimno. Taki prawdziwy kwiecień, raz słońce, raz deszcz. Chłopcy skosili trawę, bo rośnie teraz jak zwariowana. Wieczorem z okazji urodzin męża świętowaliśmy trochę. Mimo wciąż niesprzyjającej aury weekend możemy uznać za udany.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz