Trochę czasami szkoda, bo dziko wygląda pięknie...
Dobrze, że zrobiło się ciepło, bo mama, tata i kota korzystają z uroków maja w pełni.
Wieczorem oprócz śpiewu słowików atrakcją są też latające chrabąszcze, które pchają się do światła i wlatują do kuchni jak tylko zobaczą uchylone drzwi.
Ja mam znowu fazę na nalewki, nastawiłam, melisową, miętową i z pędów sosny. W planie jest jeszcze z bzu czarnego, orzechów włoskich i lawendy,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz