niedziela, 14 czerwca 2015

Gdy wchodzę do drewutni

jej zapach powoduje, że znów mam  5 , 10 lat. Tak pachniało u mojego dziadka w warsztacie. Podłoga zasłana była wiórami, dziadek strugał na użytek domowy, różne rzeczy z drewna, ale najbardziej utkwiły mi w pamięci stołki. Takie zwykłe do siedzenia przy kuchni węglowej, mniejsze do przycupnięcia przy dojeniu krów i te całkiem małe specjalnie dla mnie.
Zapach naszej drewutni przywołuje wspomnienia i odejmuje mi co najmniej 45 lat :-)

Zaczął się czas owocowania, dojrzały truskawki, choć po wczorajszej szarudze, obłocone i zmaltretowane strasznie. Zaczerwieniły się też porzeczki.

Podróż do pobliskiego miasteczka zaowocowała zaś kupnem kolejnej hortensji i krzaczka róży obłędnie pachnącej. Hortensja na razie cieszy oczy w koszu, wymyśliłam, że za tydzień kupimy drugą i posadzimy po obu stronach bramki.



A przed domem zakwitły białe piwonie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz