niedziela, 28 czerwca 2015

Weekend deszczowy

pada i pada i leje. Niebo zaciągnięte chmurami i raczej nie zanosi się na przejaśnienie.

Z tego padania zrobiłam porządki w szafie, które prosiły się już od kilku tygodni. Swetry, koszulki, spodnie, długie i krótkie, w końcu równo poukładane.

Od jakiegoś czasu tacie na imieniny kupujemy rzeczy tzw. przydatne, bo twierdzi, że nic nie potrzebuje, bo przy różnych świątecznych, urodzinowo-imieninowych okazjach wszyscy obkupili go w koszule, swetry, kosmetyki, alkohole i co tam jeszcze mężczyźnie można z tej okazji wymyśleć.
No więc tym razem na imieniny dostał ogrodową skrzynię na poduszki. Prezent taki niby użyteczny dla wszystkich, ale tak naprawdę, to tata z mamą korzystają z domu na wsi najczęściej z racji tego, że oboje na emeryturze i uciekają z miasta wczesną wiosną, a wracają jesienią. Sąsiedzi się nawet śmieją, że po ich przyjazdach i odjazdach można wyrokować, że to już na pewno wiosna, albo że już zima blisko :-)

Trzeba przyznać, że na początku trochę sceptycznie do prezentu tata się odniósł, że zbyteczny, że za drogi, że przecież to nic takiego rozkładać i znosić poduszki do domu przed każdym deszczem, czy nocą, by wilgoć się na nich nie osadzała. Ale po paru rozłożeniach i złożeniach stwierdził z uśmiechem...Wiesz super ta skrzynia, poduszki pod ręką i nie trzeba biegać nieustannie do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz