czwartek, 11 czerwca 2015

Pada, a nawet grzmi

w całej okolicy, tylko nie u nas. Przez to, że susza, nie ma komarów (sic!), tu w "malarycznej" okolicy to naprawdę wyjątek. Zaletą suszy są również pięknie kwitnące pelargonie.
W tym roku wybraliśmy całą ziemię, bo w korytach prym wiódł już tylko rozchodnik. Nasypaliśmy nowej, kwiatowej ziemi  i posadziliśmy pelargonie. I co się okazało, że ta wymiana ziemi odpowiada najbardziej kotom sąsiadów, które namiętnie przesiadują na naszym podwórku, że świeża ziemia jest idealna na toaletę dla nich. Chcąc nie chcąc musieliśmy przeszkodzić temu procederowi układając kamienie między kwiatami. Wszak miała to być kwietna rabatka, a nie kibelek koci :-)
Wracając do domu, narwaliśmy w okolicy płatków róży pomarszczonej.

Płatki zerwane z myślą o nalewce różanej. Na razie moczą się w słoiku w spirytusie.
Mam nadzieję, że zapach, kolor i jej smak mnie nie zawiodą, bo na razie spirytus wyciągnął z płatków kolor i wszystko wygląda jak ziemista breja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz